„Apple Daily” i ja – Pamiętnik Po Polsku #002

Israel

Dzisiaj (24.06.2021) po północy kończy się w Hongkongu działanie dziennika „Apple Daily”. Strona internetowa się zamyka, program wiadomości na kanale YouTube wydał ostatni odcinek kilka dni temu i wydrukują 1 000 000 kopii ostatniego wydania.

Dziennik został założony 20.06.1995, ledwie 26 lat temu, krótko przed przekazaniem Hongkongu do Chin, i krótko przed moim urodzeniem. Kiedy dorastałem, czułem, że Apple Daily był zawsze czymś…wiecznym. Oczywiście, że taki nie był, ale 26-letni dziennik dla 24-letniego mnie wydawał się jak słońce: istnieje, bez względu na to, czy na niego patrzę czy nie.

W sierpniu 2013, zostałem zaproszony do nich na wywiad. Powodem było to, że zdecydowałem się studiować muzykę, mimo tego, że dobrze zaliczyłem maturę i miałem lepsze opcje. Byłem zajebiście szczupły przez stres egzaminów. Wtedy nie ufałem całkowicie gazecie, że będzie dobrze o mnie pisać. Szczególnie dobrej reputacji nie miała.

Fotografowie dziennika słynęli z tego, że robili niekorzystne zdjęcia gwiazdom. Biorąc wszystko pod uwagę, nieźle mnie sfotografowali.

Później, „Apple Daily” mieli ciągle kłopoty finansowe. Chociaż wielu docierało do ich artykułów przez internet i przez media społecznościowe, był przymuszony do założenia subskrypcji online. Ojciec subskrybował, ja zaś myślałem, że nie czytam często, więc po prostu korzystałem z jego konta. Skąpy byłem, i teraz żałuję.

Już miesiące temu była plotka, że rząd Hongkongu zamknie „Apple Daily” za wszelką cenę przed 1. lipca (dniem znaczącym dla miasta). Wierzyłem, że tak się stanie. Przecież nic już nie może tego rządu powstrzymać. Ale ten dzień wciąż wydaje się niesamowicie nagły. Nawet gdybyśmy wiedzieli, że wkrótce umrze słońce, nigdy nie bylibyśmy porządnie przygotowani na takie wydarzenie. Poza tym nie umarło z naturalnych przyczyn, raczej ktoś zastrzelił słońce.

Nie wiedzieliśmy, jaki kruchy jest jeden dziennik w tej wojnie. Nie wiedzieliśmy, co oznacza „wszelka cena”. Szefowa administracji orzekła, że „bez wahania wykorzysta jakiekolwiek prawo”, i właśnie to wykonała.

Często mówi się, że zamknięcie „Apple Daily” jest znakiem końca wolnej prasy. Dziś rano pisałem na Twitterze, że ten dzień jest żadnym specjalnym znakiem – przecież upadek Hongkongu odbywa się już od 1997, powoli i przyspieszając. Organizacje się zamyka, jedną za drugą. Jeszcze sporo ważnych mediów będzie niewątpliwie zagrożonych. Wszystko stało się tak szybko, że takie „znaki” rozmywają się.

Ale jednak, po namyśle, istotnie ta tragiczna śmierć ma dla nas jakieś znaczenie.

Umarła ostatnia gazeta, której dawało się zaufać. Która by poinformowała nas o wszystkim, co wpływa na nasze codzienne życie. W przyszłości, przynajmniej wśród gazet drukowanych, będą nam tylko mówić o tym, czego chce rząd, żebyśmy się dowiedzieli. Umarło słońce, pogrążamy się w ciemności.

Już nie wiem, czego się w dalszym ciągu spodziewać.

(To jest część serii postów, w których przemyśliwam o ważnych dla mnie sprawach. Jest również częścią mojego planu, żeby dotrzeć do poziomu zaawansowanego języka polskiego w ciągu następnego roku.)