Living Multilingually in Hong Kong

multilingualism in Hong Kong - thumbnail
Israel

Video in Polish, subtitles in Polish and English. Polish transcript below.

Prepared for the 7th Asian Studies Festival, Jagiellonian University, Krakow, Poland.

Dzień dobry wszystkim. Dziękuję bardzo za zaproszenie na ten event, aby wspólnie dyskutować i poznać kultury azjatyckie. Mam nadzieję, że będę mógł wam troszeczkę opowiedzieć o ciekawostkach mojej kultury.

Po pierwsze, kim jestem? Nazywam się Izrael, jestem muzykiem i studiowałem kompozycję na Uniwersytecie Oksford. Ale poza zawodem kompozycji interesuję się też namiętnie nauką języków i językoznawstwem. Piszę bloga o mojej nauce kilkunastu języków już od 6 lat, a od zeszłego roku uczę kilku języków przez internet oraz prowadzę podcast po kantońsku na tematy językowe. Możecie na YouTube znaleźć moje dwa kanały z muzyką i filmikami dotyczącymi języków.

Dzisiaj chciałbym porozmawiać o życiu wielojęzycznym w Hongkongu, skąd pochodzę. Hongkong jest społeczeństwem imigrantów, trochę jak Stany Zjednoczone, choć nie często się go tak uważa. Duża część ludności tutaj osiadła jedno albo dwa pokolenia temu z południa Chin. Wcześniej wygłosiłem wykład o tożsamościach Hongkończyków i protestach. Istnieje również wiele mniejszości etnicznych i językowych, pochodzące np. z Indii i Wielkiej Brytanii. Ale tak jak omówiliśmy w ósmym odcinku podcastu, wcześniej większość imigrantów mówiących języki sinickie (czyli chińskie) asymilowała się szybko, więc dzisiaj jest głównie trójka języków w terytorium: kantoński, angielski i mandaryński. 

Językami oficjalnymi Hongkongu są od dawna chiński i angielski. Ale chiński pod względem językoznawstwa nie jest językiem, lecz grupą albo rodziną języków, i w konstytucji miasta nie jest jasno który. W roku 2014 rząd Hongkongu napisał na stronie oficjalnej, że kantoński jest dialektem chińskiego, który nie jest językiem oficjalnym miasta, chociaż mówi go codziennie 95% ludzi. Było ogromne oburzenie. Według najnowszej statystyki, kantoński jest językiem ojczystym 89% populacji, angielski 4% i mandaryński 2%. Jest również garstka innych języków sinickich, np. Hakka i Hokkien, która stanowi języki ojczyste 3% populacji. Ale na ten temat dzisiaj nie mamy czasu.

W poprzednim wykładzie nazwałem język kantoński „dwujęzycznym językiem” i porównałem tożsamość chińską do tożsamości słowiańskiej. Teraz chciałbym żebyście sobie wyobrazili świat, w którym wszyscy słowianie należą do jednego narodu. (Przyznaję, że to nie jest aż tak niezgodne z prawdziwą historią.) Ale w tym wyobrażonym świecie, nie tylko musicie się nauczyć rosyjskiego, ale również piszecie go w codziennym życiu. Pisany język polski istnieje, ale tylko w nieoficjalnych kontekstach jak wiadomościach. Polskie książki i gazety pisane są po rosyjsku, ale czasami postaci — zwłaszcza postaci mniej wykształcone — mówią po polsku, albo autor czasami używa slangu polskiego, co oznacza tę rosyjskojęzyczną literaturę jako „polską” literaturę. W lekcjach polskiego uczycie się tej rosyjskojęzycznej literatury (wymawiając ją polskimi odpowiednikami słów). Telewizja i filmy mówią po polsku ale z napisami rosyjskimi, ponieważ polski język nie jest „poważnym” językiem. Istotnie samą formą pisemną polszczyzny JEST rosyjski; w tym świecie on stanowi część polskiego języka, bo już od stu lat tak działa polski, i polacy nie potrafią sobie wyobrazić inaczej.

Wróćmy do rzeczywistości i patrzmy na Hongkong. Dokładnie w tej właśnie opisanej formie istnieje język kantoński, która w językoznawstwie nazywa się dyglosja. Aż do początku XX wieku wszyscy mówiący języki sinickie pisali w chińskim klasycznym, to jest jakby łacina albo starosłowiański; ruch 4 maja 1919 roku spowodował, że pisany język mandaryński zastąpił chiński klasyczny. Teraz Hongkończycy szkoleni są, żeby pisać w języku innym niż myślą, i nazywają go „standardowym pisanym chińskim”. To sprawia, iż często mają stosunkowo ograniczone słownictwo w języku pisanym i podobnie lekko zapominają słowa w języku mówionym. Ale sytuacja ta się zmienia stopniowo. Młodzież ma normalnie zwyczaj pisać smsów i posty internetowe po kantońsku, chociaż wielu wciąż uważa pisany chiński za bardziej artystyczny i że lepiej nadaje się do wyrażania uczuć. My z kołem indywiduów, którzy uwielbiają kantoński, staramy się pisać codziennie tylko po kantońsku, żeby udowodnić, że ten język potrafi wyrazić tyle uczuć i nadawać się w tylu sytuacjach oficjalnych co każdy inny język. Pierwsze czasopismo literackie całkowicie po kantońsku pojawiło się w przeszłym lipcu.

Te specjalne cechy obecnego języka kantońskiego prowadzi do dość unikalnego systemu edukacyjnego. Dlatego, że zdecydowana większość populacji mówi po kantońsku w domu, odbywają się lekcje chińskiego po kantońsku. Co to znaczy? Czyta się dzieła autorów chińskich, tajwańskich, hongkońskich piszących w języku pisanym chińskim, używając wymowy kantońskiego każdego znaku. Np. zdanie „lubię jeść lody” po kantońsku to ngo5 zung1 ji3 sik6 syut3 gou1, po mandaryńsku to wǒ xǐ huān chī bīng qí lín. Czytając to drugie zdanie wymową kantońską to ngo5 hei2 fun1 hek3 bing1 kei4 lam2, i w ten sposób nauczyliśmy się wszystkich tekstów. My nigdy nie uczyliśmy się gramatyki naszego prawdziwego języka ojczystego, nawet mniej niż wy. Żeby nauczyć kantońskiego potrzebowałem przeczytać książkę o gramatyce. Dlatego uczniowie przyzwyczajeni są do czytania i pisania po mandaryńsku też w codziennym życiu, jak i w piosenkach. Jeśli uczysz się śpiewać piosenkę z cantopopu i próbujesz korzystać z słów i wyrazów w niej, zabrzmisz dziwnie.

Poza tym dwujęzycznym językiem jest również angielski językiem oficjalnym Hongkongu. To oczywiście wywodzi się z okresu kolonialnego. Czy Hongkończycy umieją mówić po angielsku? W sumie nieźle, ale przeciętnie niezbyt dobrze. Od ustanowienia Specjalnego Regionu Administracyjnego Hongkongu w 1997 rządzi polityka „dwa języki pisane, trzy języki mówione” (兩文三語, po angielsku biliteracy and trilingualism), czyli w szkołach nauka obowiązkowa angielskiego i chińskiego pisanego, angielskiego, kantońskiego i mandaryńskiego mówionego. Od trzeciej do dziewiątej klasy miałem lekcje mandaryńskiego (poza lekcjami chińskiego), co oznaczało po prostu uczyć się wymówić chiński pisany z mandaryńską wymową. Hongkończycy często są oportunistami, którzy wolą uczyć dzieci „większych” języków niż języka ojczystego, więc powoli niektórzy rodzice zaczynali mówić z dziećmi wyłącznie po angielsku i mandaryńsku.

Większość szkół w Hongkongu przed przekazaniem do Chin były anglojęzycznymi szkołami. W latach 90 zaczęto promować nową politykę, żeby uczyć wszystkich przedmiotów (oprócz angielskiego) po kantońsku i w chińskim pisanym. Około stu starszych szkół założonych przez zachodnie kościoły przeciwstawiło się i więc mogło dalej uczyć po angielsku. (Oczywiście szkoły międzynarodowe zawsze zostały wyjątkami.) Później uważało się te szkoły za elitarne i najlepsze. Od roku 2008 rozpoczęto nauczanie chińskiego po mandaryńsku. Coraz więcej szkół lub klas w szkołach postanowiło przestać dawać lekcje chińskiego po kantońsku, bo wierzyli, że uczniowie lepiej się nauczą, jeśli mówią w tym samym języku co piszą. Mimo, że badania wskazały, że w rzeczywistości gorzej uczą się języka pierwszego poprzez język obcy, polityka trwała i rozprzestrzeniła się do dziś. Ja wciąż pamiętam, jak uważałem moją mandaryńskojęzyczną klasę jako lepszą i byłem z tego dumny. Teraz coraz więcej dzieci mylą te dwa języki albo wręcz mówią codziennie ze sobą w języku obcym.

Naturalnie dużo ludzi uważa tę politykę za przejęcie kulturowe. Przecież w Chinach kontynentalnych od dłuższego czasu niszczą języki lokalne poprzez szkoły. W zeszłych kilkunastu latach występuje coraz więcej konfliktu z nowszymi imigrantami mówiącymi po mandaryńsku. Jest moim zdaniem dwoje powodów: po pierwsze, w przeciwieństwie do wcześniejszych imigrantów, ci nowi (szczególnie bogaci) imigranci zazwyczaj nie uczą się języka miasta, lecz oczekują, że inni rozmawiają z nimi w ich języku, po mandaryńsku, rzekomo bo jest on lingua franca Chin. Po drugie, to przesiedlenie masowe, (150 dziennie) połączone z politykami edukacyjnymi, wygląda na kolonizację języczną w oczach Hongkończyków, którzy wolą utrzymać tożsamość unikalną miasta.

W Hongkongu jest dosyć popularne żeby uczyć się języków obcych. W mojej szkole podstawowej były obowiązkowe lekcje francuskiego, i po moim czasie też hiszpańskiego i japońskiego. Po zakończeniu szkoły podstawowej chodziłem na lekcje w Alliance Française. Abstrahując od bycia kosmopolitą w tak zwanym mieście globalnym, hongkońscy rodzice często każą dzieci nauczyć się absolutnie zbyt wielu umiejętności, po prostu żeby być lepszym od innych. Ja osobiście natomiast nie czułem nic specjalnego o nauce języków, choć świetnie zdałem egzaminy.

Porządnie rozpocząłem przygodę językową na uniwersytecie. Studiowałem muzykę, co znaczy, że prawie wszyscy koledzy z wydziału chodzili na kursy pewnych języków europejskich (idealnie związanych z historią muzyczną). Wybrałem niemiecki bo jest trudny, i też dla towarzystwa moich kolegów. Zostałem mocno zainteresowany mechanizmem tego języka i szybko skończyłem wszystkie kursy dostępne na uniwersytecie. Ale do tej pory życie w Hongkongu nie dało mi dużo kontaktu z kulturami związanymi z tymi językami obcymi. To się zmieniło podczas mojego pobytu miesięcznego w Wiedniu, żeby chodzić na kurs niemieckiego. Czułem się odświeżony, znajdując się w całkowicie innym środowisku językowym i kulturowym, nawet bez całych tych wieżowców. Doświadczenie różniło się znacznie od podróżowania, i niby zacząłem myśleć w innym języku. Od tego poczucia byłem uzależniony. Kiedy wybierałem uniwersytet na wymianę studencką, chciałem wybrać miejsce, gdzie nie jest językiem ojczystym angielski. Pojechałem więc do Szwecji, i w ciągu kilku miesięcy nauczyłem się szwedzkiego. Nie wystarczyło mi, więc potem codziennie klikałem na fiszki w autobusie, żeby uczyć się polskich słów jak poślizgnąć, dźwignąć, i Grzegorz Brzęszczykiewicz (żartuję). Zaczynałem kumać jak w miarę szybko utworzyć wyczucie nowego języka. Po powrocie do Hongkongu, próbowałem różne kursy językowe na uniwersytecie, i nawet poznałem partnerkę spośród studentów włoskiego.

Do dziś nauka różnych języków już stała się ważnym hobby dla mnie. Jako pracoholik uważam ją za rozrywkę i sposób odpoczęcia, który jednocześnie sprawia mi uczucie wydajności. Za każdym razem, gdy znajomi się dziwią, to twierdzę, że to odgrywa dla mojego życia tę samą rolę jak gry komputerowe dla innych. Uznam, że to niezwykła motywacja. Ale przez ten hobby odkryłem w ogóle cały nowy świat, w którym mogę eksplorować przeróżne kultury, media, ludy, słuchać różnych perspektyw i historyjek, opowiedzieć wam coś o mojej kulturze i ojczyźnie, itd. Można powiedzieć, że te ostatnie doświadczenia poprzez język polski to najbardziej niezapomniane dotąd. Podczas pierwszych dwóch podróży w Polsce od 2015 do 16 ledwo mówiłem po polsku i miałem tam mało znajomych. Ale dzięki temu, że Polyglot Conference 2020 odbyła się online, wszedłem w kontakt z różnymi grupami językowymi. Niespodziewanie zostałem zaproszony na wykład na uniwersytecie, potem poznałem znaczące postaci, dostałem wywiad w Gazecie Prawnej, i teraz tu jestem. Muszę przyznać, że pisanie tego właśnie tekstu sprawia mi zdecydowanie więcej przyjemności niż dzienne uczenie się. I to mimo tego, że ten tekst jest dwa razy dłuższy niż lada tekst, który napisałem w szkole.

Nie tylko przez mówienie w innych językach poznaję nowych ludzi, ale również przez samo zainteresowanie językami. Zeszłego lata wpadłem na grupę internetową miłośników języków z Hongkongu. Tam ciągle poznaję ludzi z różnymi zainteresowaniami w dziedzinie języków, np badaczy dialektów kantońskiego, nauczyciela japońskiego, studenta sztucznej inteligencji, lub osoby, które po prostu cieszą się poznawaniem faktów i podstaw przeróżnych języków. Wreszcie nie czuję się jak dziwak, bo uczę się polskiego. Przez tych znajomych wzmocniłem determinację do utrzymania i promowania mojego własnego języka. Wprawdzie zagadnienie języka kantońskiego zawsze dotyczy wrażliwych problemów politycznych i tożsamościowych, i nawet w mojej własnej społeczności językowej trzeba przewrócić wiele starych błędnych przekonań. Ale my w tej grupie jesteśmy mocno przekonani o ważności obiektywnego i naukowego zrozumienia tego, czym właściwie jest kantoński, zamiast mitów i jakiegokolwiek punktu widzenia politycznego, aby wypromować ten język na arenie światowej i ustanowić jego istnienie.

Właśnie dlatego stworzyłem kanał na YouTube, w którym w różnych językach dzielę się pomysłami o językach, nauce języków i czasami społeczeństwie, i zacząłem uczyć języka kantońskiego w internecie. Przypadkowo jeden z moich pierwszych uczniów jest Polakiem. Przez podcast Rhaposdy in Lingo razem z kolegami chcemy osiągnąć dwa cele, żeby przybliżyć osobom mówiącym po kantońsku różne ważne i obiektywne dyskusje o językach, i jednocześnie regularnie tworzyć materiały do słuchania dla uczących się kantońskiego, łącznie z transkrypcjami wysokiej jakości.

Ja siebie już od dawna uważam jak obywatela świata. Już od siedmiu lat uczę się różnych języków obcych, poza początkowymi trzema, i mam zamiar poznawać jeszcze więcej kultur. Ale ostatecznie wyskoczyło mi parę ważnych pytań, zwłaszcza od zdecydowania, że zostanę w obcym kraju. Hongkończycy zazwyczaj wolą mówić w języku rozmówcy, bez względu na to, gdzie się znajdują. W jakich kontekstach powinienem korzystać z moich językowych umiejętności, czy przedstawiać innym mój własny język? Co to znaczy bycie obcym, i jakie jest życie dwukulturowe? Jaką wagę powinienem przywiązywać do utrzymywania mojej tożsamości? W jaki sposób można osiągnąć równowagę pomiędzy asymilacją i zachowaniem kantońskojęzycznego i hongkońskiego stylu życia, czyli zadawać się ze społecznościami diaspory? Warto przemyśleć te ważne zagadnienia, gdy będę zaczynać studia doktoranckie na te przyszłe lata.

Dziękuję wam bardzo za uwagę i mam nadzieję, że zainteresowały was te unikalności językowe Hongkongu, który znajduje się na skrzyżowaniu zupełnie różnych kultur. Jeśli chcecie zadać mi pytania o czymkolwiek, zapraszam was na moje strony Facebook, Instagram i Twitter lub kanał YouTube. Piszę bloga Rhapsody in Lingo, dostępny przez ten kod QR, gdzie też można wysłać mi maila. Jeszcze raz dzięki i zaczekam na wasze reakcje.