Czy kiedykolwiek w ogóle pisałem coś porządnie po polsku? Nie wiem. W ostatnich czasach tylko pamiętam, jak piszę tweety. Większość czasu poza oglądaniem filmów nie robię nic po polsku.
Takie jest współczesne życie: dużo wrażeń, dużo do przyjęcia, ale szczególnie dużo czasu na przemyślenia i wyrażanie siebie nie ma.
Historia moich ostatnich kilku lat brzmi tak samo. Studiowałem, tworzyłem (jestem kompozytorem), ale nawet gdy się czymś nie zajmowałem, zajmowałem się czymś innym. Zawsze mam takie pragnienie, żeby być zajętym. Taki styl życia na co dzień wywołuje u mnie poczucie wydajności, sukcesu, nawet jeśli nic znaczącego nie tworzę.
Od zeszłego sierpnia mam wolne. Skończyłem studia na razie, złożyłem rozprawę (o hymnie Hongkongu) i będzie rok, zanim zacznę kolejny stopień studiów. Nie wiedziałem, co mam robić. Czy miałem szukać doraźnej pracy? Przekonałem siebie, że będę pomagać rodzinie w dbaniu o nowy dom. Tak zrobiłem. Dostałem dobrą pracę na pół etatu. Tak zrobiłem. Ale cały czas tkwiło we mnie uczucie, że brakuje mi czegoś. Musiałem się czymś zajmować.
Continue reading